
Dla jednych – zestaw słów wywołujących przerażenie, dla innych – naukowa ciekawostka, a dla wszelkich pozostałych mrzonka polityczna mająca na celu odciągnięcie uwagi od realnych problemów. Oczywiście mowa o globalnym ociepleniu, które bywa interpretowane na setki sposobów. My postanowiliśmy się z nim rozprawić na własną rękę.
Ocieplanie
Zgodnie z definicją mianem globalnego ocieplenia określamy zjawisko, które zostało zauważone (i jest to wariant mocno optymistyczny) w połowie XX wieku. Zjawisko to polega na podwyższeniu średniej temperatury przy powierzchni ziemi oraz oceanów. Jednocześnie objawy te wymuszają na stratosferze proces ochłodzenia oraz prognozę w postaci zaburzenia równowagi radiacyjnej naszej planety. Słowem – możemy się domyślać, dlaczego sezon wiosenno-letni jest jakby bardziej nieprzewidywalny, zaś zimy pozbawione zostały białego puchu. Teorie bywają jednak ułudne, o czym wiedzą statystycy, dlatego postanowiliśmy zapytać o konkrety. U źródła.

„Różnice we wzrostach temperatury mierzone są w skali wielolecia. I tak od wielolecia 1850-1900 do wielolecia 2003-2013 możemy mówić o wzroście na poziomie 0.85 stopnia w skali Celsjusza. Istota tak dużego wzrostu temperatury nie leży natomiast w naturalnych następstwach meteorologicznych, co z drugiej strony wykluczone nie jest. Sztuką pozostaje odróżnienie zjawisk globalnych i ich skutków od pokłosia wpływu działalności człowieka…”
Prognozy IPCC
Tak twierdzi Janusz Golas – ekspert do spraw zjawisk ocieplenia globalnego. My postanowiliśmy szukać przyczyn dalej. I tak docieramy do prognoz IPCC związanej z aspektami modeli klimatycznych. Zgodnie z raportami okazuje się, że przewidywany wzrost temperatury do końca XXI wieku przekroczy skalę 1 stopnia Celsjusza. Specjaliści za główny problem takiego stanu rzeczy uważają emisję gazów cieplarnianych. Czy słusznie?

Odpowiedzi szukać na próżno. Jedynym – naukowym stwierdzeniem w tej kwestii pozostaje protokół z Kioto, który został ratyfikowany i podpisany przez większość krajów. Protokół ten, ma na celu zredukowanie poziomu emisji gazów cieplarnianych, a zatem można przypuszczać, że lepiej zapobiegać niż leczyć, nawet jeśli wiąże się to z inwestycjami na poziomie miliardów dolarów w skali roku.
Ważne!
Czy globalnego ocieplenia należy się bać? Z pewnością nie w tej epoce. Wzrost temperatur jest naturalnym zjawiskiem działalności człowieka oraz zmian klimatycznych, które przecież zachodzą w żółwim tempie od tysięcy lat. Prawdziwy dylemat dotyczyć będzie najprawdopodobniej kolejnych i to nie bliskich pokoleń. Warto wykonywać pomiary środowiskowe.